Oto i drugi odcinek z cyklu "Powiększenie". Dziś Łódź i Poznań, Poznań i Łódź. Oba miasta miały do zaoferowania całkiem przyzwoity program w ramach łodzkiego Fashion Week, a także kolejnej poznańskiej edycji Art and Fashion Festival. Nie mam zielonego pojęcia co tej edycji działo się w Łodzi (czas, czas, czas), ale gdzieś wyczytałam, że obyło się bez światowych trendów. I bardzo dobrze, Polska wciąż jest jeszcze dość hermetycznym krajem podążającym często swoją drogą i jakby nie patrząc, niekiedy wychodzimy na tym lepiej (czyt. jesteśmy mniej uzależnieni od obcych wpływów, a więc i od ich kryzysów i porażek). Art and Fashion Festiwal daje możliwość odkrycia i rozwoju młodych talentów w ramach warsztatów projektowania, pisania, fotografowania i rysowania - oczywiście mody. Jak najbardziej jestem za organizacją eventów tego typu (ale i na tym poziomie), szczególnie, że mamy wiele młodych i bardzo zdolnych artystów. Tej edycji AFF mogłam współtworzyć jego część, a mianowicie stylizować pokazy. Było ostro, zmęczenie, sto tysięcy przymiarek, pot i zgrzytanie zębów. W pewnym momencie trzeba było ogarnąć 50cioro dzieciaków znajdujących się w jednym pomieszczeniu, to dopiero sztuka :) Dzięki współpracy wszystkich ekip, efekt końcowy był niezwykle satysfakcjonujący - Dzięki :D Niektóre z moich stylizacji:
Foto: Marek Makowski
Nic jednak nie ucieszyło mojego oka tak jak ściągnięte prosto ze stajl.kom rodzynki wybrane z halloween'owego imprezowego torta. Nie wystarczyło być celebrytą, aby tego wieczoru zrobić wrażenie, dlatego na imprezie pojawili się: Jezus, wyuzdane diablice, żaba, Alicja z krainy czarów czy też cyber-plastikowy avatar (Heidi Klum). Wpadł też gofr.
trick or f*ck?