Szukaj na tym blogu

22.03.2013

Flea Market

 
Jeżeli Waszą zajawką są pchle targi, dzisiejszy post jest zdecydowanie dla Was. W skrócie przedstawię kilka sprawdzonych sposobów na udane łowy, niezależnie od miejsca poszukiwań.
Krok nr jeden - wyszukiwanie pchlego - wypytanie tubylców. W przypadku Mexico City wywiad środowiskowy nie dał żadnego rezultatu. Przechodzimy więc do kroku drugiego - wyszukiwarka - tutaj już lepiej, kilka anglojęzycznych stron i forum zawierało niezbędne wskazówki gdzie można poszperać. Krok nr trzy - weryfikacja - o ile po dotarciu do jednego miejsca żadnego targu (już) tam nie było, dwie pozostałe lokalizacje okazały się trafne (konkretne adresy dotyczące Mexico City na końcu posta). Krok nr cztery - szperanie - oczywistą oczywistością jest cierpliwość i sprawne oko. Jeżeli jesteś białasem i zdecydowanie wyglądasz na turystę, na czas poszukiwań porzuć swoje złote sandałki z Zary, modne okulary na pół twarzy i torebki z logo. Jesteś przypadkowym przechodniem, niczego nie szukasz i na niczym Tobie nie zależy. Masz wrażenie, że uśmiechnięty Pan bez zęba na przedzie chciałby wcisnąć Tobie jakieś brudne bibeloty? Niewykluczone, zanim jednak odejdziesz od jego kocyka z gratami, sprawdź czy pod warstwą kurzu nie kryje się jakiś skarb! Na stoiskach bez wyraźnie wyselekcjonowanych okazów zdarzają się najlepsze okazje, ceny są najniższe i najłatwiej się targować. Bądź miły, naucz się kilku przydatnych zwrotów i targuj się do oporu- pomaga:) Dokładnie obejrzyj co chcesz kupić - ostatnio dopiero w domu zorientowałam się, że jedne z okularów vintage, które kupiłam to Valentino! Miło, zazwyczaj jednak niespodzianki zdarzają się na Twoją niekorzyść. Zauważyłam również, że w późniejszych godzinach trwania targu sprzedawcy są bardziej skłonni do obniżania cen (możliwe, że są zmęczeni i szybciej ustępują? Może interes nie idzie i chcą sprzedać więcej?) Tak czy inaczej, kolejny powód, aby nie wstawać za wcześnie z łóżka :::)
Na zdjęciach poniżej - Rey, utalentowany fotograf z Kolumbii oraz ja w kapeluszu zakupionym na targu La Lagunilla. Poniżej także kilka innych rzeczy zakupionych (jednego dnia) na tym targu: portfel ze skóry naturalnej, okulary, zegarek na skórzanej bransoletce, złota broszka i mój kapelusz (po wstępnym czyszczeniu).
Adresy: Targ nr 1 - La Lagunilla - to położony na rozległym terenie targ ze wszystkim (made in China)- czyli z niczym. A przynajmniej nie z tym, co by nas interesowało. Jednak drobną część tego terenu zajmuje także pchli targ - na nim sporo rupieci, ale sprawne oko wychwyci coś ciekawego. Ceny: niskie i bardzo niskie. Uwaga na kieszonkowców.
Targ nr 2 - niedzielny pchli targ na terenie parku nieopodal stacji metrobus Jardin Pushkin. Na nim bardzo duży wybór dobrze wyselekcjonowanych rzeczy (antyki, rękodzieło, biżuteria i dodatki, książki, zabawki, niestety mniej ubrań), ceny ciut wyższe, idealny dla kolekcjonerów. 
A gdzie znajdują się Wasze ulubione pchle targi?




pic by Rey Tuk 
vintage

1 komentarz :