Audioriver za nami. Subiektywnie, najlepszy festiwal muzyczny w Polsce, a już muzyki elektronicznej na pewno. Atmosfera była cudowna, zero lansu, czysta przyjemność i zabawa przy najlepszych, elektronicznych brzmieniach. Osobiście, pozytywnie zaskoczył Danger. Nieznany mi wcześniej producent z francuskiej sceny elektronicznej zaprezentował mocne, zdecydowane brzmienia, idealnie współgrające z otoczką rodem sprzed dwóch dekad: komputerowe, czarno-czerwone wizualki zahipnotyzowały. Przed i po koncertach uskutecznialiśmy wypoczynek na zmianę z gimnastyką na Audiopolu. Hmmm... Czas się wyspać:)
audioriver 2012
namiot, 7 am
1 pm
audiopole, 2 pm
3 pm
4 pm
kombinezon _ h&m
bluzka, spodenki _ sh
okulary _ h&m
torebka _ prada
ekobag _ mushka
fajny ten kombinezonik :)
OdpowiedzUsuńbyłam na Audio w tamtym roku, niestety w tym roku nie dałam rady dotrzec, bardzo żałuję, bo atmosfera festiwalu jest genialna!
OdpowiedzUsuńCzarny kostium genialny ; )
OdpowiedzUsuńuwielbiam festiwale :):)
OdpowiedzUsuńidealne miejsce na wakacyjny chill!
super kombinezon!
OdpowiedzUsuńPatrząc na te fotki żałuję jeszcze bardziej :( Miałam już karnet, ale z z nieoczekiwanych przyczyn nie mogłam się pojawić. Najbardziej żałuję Modeselektora i Nicolasa Jaar'a. Byłaś może na nich? Jeśli tak, jak wrażenia? :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż z tego znany jest Płock.
OdpowiedzUsuńteż bardzo podoba mi się kombinezon, ale przy takiej figurze musi wyglądać dobrze.. ;)
OdpowiedzUsuńwww.sutraclothes.blogspot.com
thx za komentarze:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy: tak widziałam i Modeselektor i Nicolasa Jaar'a. Szału nie było, ale myślę, że każdy odbiera takie koncerty indywidualnie:) Tak jak pisałam, Danger pobił wszystkich. Pozdr!